Jedzie ON,
Z wszystkich stron
Ludzi tłum,
Gwar i szum,
Trąby dmą,
Konie rżą,
Landa są
Comme daumont,
Chevaux legéres,
Étrangères,
Kobiet tłum
Z wszystkich sfer,
Wojsko gra,
Tłum się pcha,
Wysiadł ON,
Za nim – ja.
Ach, służba to ważna – nie każdy to wie,
Ja jeden wiem tylko, jak śpi i co je.

Premier padł
Zanim PAT
Wieść tę rozniósł na świat,
Już ja wiem,
Widzę sam,
Jak ON podpis swój kładł.
Kiedy wstał,
Minę miał,
Jakby myśli zebrać chciał.
Zmarszczył brwi,
Potem mi
Głośno rzekł:
„Będzie śnieg”.
Ach, być niedyskretnym – największy to błąd,
Zamieszki i wojny najczęściej są stąd!

Tak krok w krok za nim wciąż.
Cóż za głos! Cóż za nos! Cóż za mąż!
Tam jedzie ON – ja krok w krok,
W deszcz, na mrozie,
Wciąż w powozie,
Tak przez cały rok!